15/6/2017
Czytam kolejne artykuły, posty i komentarze, w których bogobojni katolicy znad Wisły szukają miliona sposobów na wywrócenie nakazu miłosierdzia do góry nogami. Kolejni znawcy i amatorzy tematu uaktywniają się zwłaszcza po tym, kiedy znani duchowni okazują się brać na poważnie to, co głoszą i wspierają pomoc dla uchodźców z Syrii i nie tylko. A jeśli już takim duchownym jest ktoś z otoczenia Jana Pawła II - trzeba reagować szybko. Nie za bardzo można uderzyć w takie osoby, ale za to można nasilić częstotliwość opinii antyimigranckich. W zależności od wrażliwości, albo wznosić okropne hasła, albo rozkładać ideę pomocy w białych rękawiczkach. Te pierwsze pozostawiam bez komentarza, bo byłby niecenzuralny. Gorsze są te drugie. Pisane i przekazywane przez współczesnych korektorów Ewangelii.
4/6/2017
Paradoksalnie, dziś w Polsce jest jedno środowisko, które nie odcięło peerelowskiej pępowiny. Co więcej, aby istnieć, musi ją chronić - w innym przypadku straciłoby ogromną część autoidentyfikacji. Bo jak w rzeczywistości bez komunistów, ubecji i agentów usprawiedliwić istnienie etatowych mścicieli? Oni muszą mieć łatwo rozpoznawalnego wroga. najlepiej takiego, którego nie do końca da się wskazać indywidualnie. Wróg musi być ideowy, zbiorowy i nieopisywalny wprost. W ten sposób można każdego - w razie potrzeby - w grono wrogów włączyć.
|
obserwacjeŚwiat się kręci,
a ja siedzę na płocie i staram się obserwować różne jego strony. Archiwa
|