28/5/2017
Jerzy Turowicz miał zwyczaj trzymania w kieszeni marynarki sznurka, którym mierzył długość artykułu. Dziś zamiast sznurka w kieszeni redaktorów i dziennikarzy klekoczą smartfony, a na nich aplikacje, dzięki którym możemy szybko i skutecznie nagrywać dźwięk, obraz, rozprzestrzeniać newsy i kontrolować feeback. Wiele się zmieniło od czasu, kiedy Turowicz - kilka lat po drugiej wojnie światowej - przejmował redagowanie raczkującego "Tygodnika Powszechnego". A teraz, kiedy czytam jego "Dzieła zebrane" zastanawiam się, czy naprawdę musimy tak daleko odchodzić od tego, co było istotą warsztatu redaktora naczelnego.
{ WIĘCEJ NIEBAWEM } |
RecenzjeCzasami człowiek czyta, ogląda, słucha lub odwiedza. Archiwa
|