Dawid Zmuda
  • Witaj!
    • Magazyn Zdań
  • Obserwacje
    • Komentarze
    • Dyskusje
  • Recenzje
  • Audycje
  • Cykle
    • blog40/40
    • Fanzoły
    • Przystawki
    • Baraszki
    • starocie
  • O mnie
    • Redakcje >
      • Scena Myśli
    • Radio
    • NGO
    • Portfolio
    • Qatz
    • Kontakt
CONTRA ANCILLAE 

jeśli los jest pisany 
to zaledwie na wodzie 
suchą gałązką trawy 

jeśli wszystko w gwiazdach 
to tych które jak ptaki 
trzepoczą piórami o przeżycie 

a jeśli nie 
staję na małym kamyku 
który jeszcze o niczym nie wie 

 ______________________________________

ŚWIADECTWO ODEJŚCIA 

*** 
przepuszczam stada marzeń 
wypatrując czy nie wrócisz 
czy wrócisz 

*** 
każdego wieczora celebruję w łóżku wigilię 
wciąż zostawiam obok jedno wolne miejsce 

*** 
wchodzić w noc bez ciebie 
wchodzić do pustego koryta Gangesu 

*** 
naiwnie wierzę w jednoczenie ciał 

______________________________________

TU TAM  

za szkłem  
noc 
księżyc przez leszczynę 
i złudzenia prawdy 

tu u mnie 
w wyobrażonym pokoju 
jakiś skrawek normalności 
przeczucie, że coś  j e s t  

______________________________________

Z HERBERTA 

Tu był stół 
syneczku 
Tu były mury 
a w środku 
bezpieczne ściany 

i stół 
syneczku 

nie ma już domu 
syneczku 
stoją nagie mury 
bez ścian 
geometryczna bryła 

ktoś strzaskał stół 
syneczku 

idź 

______________________________________

ROZMOWA 

mów 
jeśli zdołasz zagadać wilgotne usta 
jeśli to ma stężyć uwagę 

mów 
dopóki mówisz  
powstrzymuję oddech ręce się 

mów 
potem kiedyś może 
będę słuchać ustami 

______________________________________

PAMIĘCI [HERBERT I MIŁOSZ] 

dwa słońca tego samego boga 

rozdzieleni światem wpatrzeni w jego głębie 
w rozmyte mgły nad użyczoną zatoką  
w wyraźne ornamenty antycznych pałaców 

rozdzieleni przepaścią nieuściśniętych dłoni 
na obrazkach antologii i podręczników  
staną bez rąk jak starożytni 

posłańcy wciąż umierającego czasu zdumienia 

______________________________________

ADAM

kiedy gliną określił mi granice 
powiedział słowo 
ale zapomniałem 

zesłał mnie sprawiając ulgę bytom intelligibilnym  

potem kiedyś zaszli mi drogę 
ludzie ze złota tacy gładcy 
bez porów na oddech 

przypomniałem sobie 
skąd gliniane słowa 

na moje nie 
zdziwili się kruchością materiału 
i wysmakowaną strukturą potu 

______________________________________


ŻAL 
(Zbigniewowi Herbertowi) 
 
porzucona w piasku kołatka  
i solidarnie walące fale 

kamyk lecący z opadającej dłoni 
w czasie nabierający zapachów 
i dziwnie zmiennej temperatury 

i utracony rozważny  
krok 

______________________________________

HILLEL 

powtarzał: 
kiedy jeśli nie teraz? 

za moment ktoś 
potem ty 

krzew płonie tylko raz 

słuchaj: 
kiedy jeśli nie teraz? 

______________________________________
​

*** 
...i jak woda 
ożywcza i nieuchwytna 
kiedy chłodem przeciekasz mi przez palce 

 
Wspierane przez Stwórz własną unikalną stronę internetową przy użyciu konfigurowalnych szablonów.
  • Witaj!
    • Magazyn Zdań
  • Obserwacje
    • Komentarze
    • Dyskusje
  • Recenzje
  • Audycje
  • Cykle
    • blog40/40
    • Fanzoły
    • Przystawki
    • Baraszki
    • starocie
  • O mnie
    • Redakcje >
      • Scena Myśli
    • Radio
    • NGO
    • Portfolio
    • Qatz
    • Kontakt